„Nie ma bogactwa ani siły ponad ludzi”, pisał w XVI w. francuski myśliciel polityczny Jean Bodin w Sześciu Księgach o Rzeczypospolitej. Twierdzenie to wydaje się wciąż aktualne, biorąc pod uwagę lęk ujawniający się w mediach i opinii publicznej związany ze starzeniem się społeczeństwa i kurczeniem się liczby ludności.
Istnieją wprawdzie przykłady krajów “starych”, a bogatych (Japonia), lub młodo i licznie zaludnionych, a biednych (np. państwa afrykańskie). W podświadomości zbiorowej tkwi jednak głęboko skojarzenie witalności danego społeczeństwa, czyli licznej i młodej ludności, z potęgą gospodarczą i militarną. Znamienny jest fakt, że ewolucję demograficzną komentujemy przede wszystkim przez pryzmat finansowania systemu emerytalnego i ochrony zdrowia, w mniejszym stopniu pod kątem fizycznego braku rąk do pracy, a rzadko z perspektywy osobistej. Tymczasem starzenie się społeczeństwa, wynikające między innymi z rosnącej średniej długości życia, jest jednym z największych sukcesów historii ludzkości.
Statystyczny człowiek urodzony gdzieś na świecie w roku 1800 zmarłby w wieku 29 lat. Dziś żyłby prawie 67 lat. Jeśli ma szczęście być Europejczykiem, może liczyć na jeszcze dłuższy żywot czyli 77 lat. Lekarze szacują, że ponad połowa dzieci urodzonych po roku 2000 w krajach rozwiniętych będzie żyła dłużej niż sto lat! W Polsce wkrótce będzie trzeba zmienić tekst piosenki śpiewanej na urodzinach…
Ogromna większość demografów przyznaje, że wzrost średniej długości życia jest najważniejszym czynnikiem w zjawisku starzenia się społeczeństwa. Choć pozostałe komponenty ewolucji demograficznej, takie jak współczynnik dzietności i saldo migracji także mają wpływ na średni wiek w danym kraju, nie mogą w realny sposób odwrócić tendencji starzenia się społeczeństwa obserwowanej globalnie. Warto to mieć na uwadze w kontekście debat o polityce demograficznej lub rodzinnej.
O ile wzrost średniej długości życia jest zjawiskiem uważanym niezaprzeczalnie za pozytywne, o tyle ocena „jakości” dodatkowych lat życia jest mniej jednoznaczna. Dopóki ludzie żyli krótko, mało kto zadawał sobie trud badania warunków życia w starości. Dopiero w XX wieku badacze zaczęli się zgłębiać ten temat zarówno z punktu widzenia medycyny w obliczu upowszechniania się chorób wielu starczego (Alzheimera, Parkinsona, nowotwory), jak i socjologii. Na Zachodzie systemy emerytalne rozpowszechniły się dopiero pod koniec XIX wieku. Do połowy ubiegłego wieku większość ludzi umierała jeszcze zanim osiągnęła wiek emerytalny i weszła w tzw. „trzeci wiek”.
Być może równie ważna co średnia długość życia, jeśli nie istotniejsza, jest średnia długość życia w dobrym zdrowiu. Jest to wprawdzie wskaźnik mało obiektywny, dla wielu z nas jednak najlepiej odzwierciedlający jakość życia. W Europie liczba lat życia w zdrowiu wzrasta, wolniej jednak niż średnia długość życia w ogóle. W 2015 r. wynosiła 63,3 lat dla kobiet i 62,6 lat dla mężczyzn.
I tu zaczynają się schody. Różnica w stopach wzrostu obu wskaźników oznacza bowiem, że okres, podczas którego starsze osoby potrzebują opieki ze strony reszty społeczeństwa (w formie usług lub zapomogi finansowej) jest coraz większy. Właśnie ten fakt bardziej niż sam wzrost średniej długości życia grozi finansowemu bilansowaniu systemu emerytalnego i ochrony zdrowia, niezależnie od ustawowego wieku emerytalnego.
Gdyby stosunek liczby lat życia w zdrowiu do średniej długości życia był wyższy (a wynosi dziś około 80 proc.), bylibyśmy dłużej zdolni do pracy i w mniejszym stopniu wymagalibyśmy opieki, co częściowo rozwiązałoby problem braku nakładów finansowych i siły roboczej w systemie emerytalno-zdrowotnym.
Wbrew powtarzającym się opiniom, sposobem na rozwiązanie tego problemu nie jest w pierwszej kolejności znalezienie lekarstwa na „nowe choroby”, ale poprawa warunków pracy i życia poprzez m.in. walkę z ubóstwem. To jest bowiem czynnik, który nie tylko odpowiada za „nierówności” ludzi względem śmiertelności, ale najsilniej wpływa na pogorszenie statystyk dotyczących długości życia oraz długości życia w zdrowiu. Sekretu długiego i zdrowego życia należy zatem bardziej szukać w społeczno-gospodarczych politykach publicznych i w praktykach BHP przedsiębiorstw niż w technologiach medycznych.
Romain Su
—
Źródła danych:
- Kaare Christensen, Gabriele Doblhammer, Roland Rau, James W. Vaupel, „Ageing populations: the challenges ahead”, The Lancet, 2009, vol. 374, n°9696, pp. 1196-1208.
- http://ec.europa.eu/eurostat/statistics-explained/index.php/Healthy_life_years_statistics
- Tony Fouweather, Clare Gillies, Pia Wohland, Herman Van Oyen, Wilma Nusselder, Jean-Marie Robine, Emmanuelle Cambois, Carol Jagger, „Comparison of socio-economic indicators explaining inequalities in Healthy Life Years at age 50 in Europe: 2005 and 2010”, European Journal of Public Health, 2015, vol. 25, n°6, pp. 978-983 ; Carol Jagger, Martin McKee, Kaare Christensen, Karolina Lagiewka, Wilma Nusselder, Herman Van Oyen, Emmanuelle Cambois, Bernard Jeune, Jean-Marie Robine, „Mind the gap reaching the European target of a 2-year increase in healthy life years in the next decade”, European Journal of Public Health, 2013, vol. 23, n°5, pp. 829-833
- https://esa.un.org/unpd/wpp/